Rynek energetyczny w Polsce zmienia się praktycznie z dnia na dzień. Stare systemy oparte o elektrownie tradycyjne nie są w stanie już zapewnić stabilności w dużych i małych miastach, dlatego wiele osób wspomaga się odnawialnymi źródłami energii. Ponadto, sami dostawcy prądu zauważyli duży potencjał w tej dziedzinie oraz cięcie kosztów, dlatego chętnie dołączają do swoich zasobów indywidualne elektrownie czy inwestują w nowoczesne rozwiązania. Tym samym my – użytkownicy, mamy coraz większy wybór, a zmiana dostawcy prądu jest praktycznie łatwa i pozwala na obniżenie kosztów rachunków domowych. Ale na co zwracać uwagę przy zmianie operatora?

Przede wszystkim należy dokładnie przeczytać umowę z nowym operatorem i najlepiej spotkać się z nim w siedzibie firmy. Nigdy nie podpisujmy tego typu umów za pośrednictwem osoby, która zjawia się u nas w domu bądź podczas rozmowy telefonicznej. Z reguły nie otrzymamy wszystkich potrzebnych informacji, ponieważ konsultanci zdawkowo odpowiadają na nasze wątpliwości. Ponadto, spotkanie w siedzibie daje obraz samej firmy – czy jest to poważna placówka, która wypracowała sobie już jakąś opinię i szacunek do klienta. Drugim argumentem jest łatwiejszy system negocjacji w umowach. Nawet przy zmianie dostawcy prądu możemy starać się o lepsze i inne warunki świadczenia usług niż u pozostałych klientów. Odpowiada za to duża konkurencyjność rynku, która przede wszystkim działa pozytywnie na samego klienta.

Co jest ważne w umowie?

A teraz przejdźmy do umowy. Zmiana dostawcy prądu może być opłacalna, ale też może okazać się gwoździem do trumny. Dlatego dokładna analiza umowy to priorytet! Należy sprawdzić dokładnie wszystkie stawki oraz opłaty ukryte. Niektórzy operatorzy dodatkowo liczą sobie za podłączenie do sieci, które de facto już zostało wykonane. Mniejsi operatorzy dodają opłaty manipulacyjne ze względu na fakt, że korzystają z sieci konkurencji. Ważna jest też klauzula, która gwarantuje niezmienność ceny prądu przy zmieniających się warunkach i zapotrzebowaniu. Sprawa wygląda tak, że szybciej ceny pójdą do góry niż zmaleją, ponieważ zapotrzebowanie na prąd w Polsce rośnie, a nowa infrastruktura dopiero się buduje, przez co niektóre elektrownie powstałe na zasadach odnawialnych źródeł mogą śmiało dyktować ceny. Tym samym, zabezpieczenie przed wzrostem ceny jest dosyć istotne. Mamy nadzieje, że nasze porady są pomocne.

Ludziom często wydaje się, że instalacja gniazdka sieciowego to coś, czego absolutnie nie można zrobić samemu, i co wymaga interwencji elektryka. Tymczasem posiadając podstawowe zdolności manualne, można to zrobić samemu, zachowując odpowiednie środki bezpieczeństwa. Po pierwsze, co będzie nam potrzebne: kabel trójżyłowy (najczęściej 3*2,5 YDY), puszka elektryczna, gniazdko, gips, młotek, wiertarka, nóż, latarka i multimetr.

Zaczynamy od wyłączenia prądu. Jeśli mamy taką możliwość odłączmy tylko linię, w której jest gniazdko. Jeśli mamy starszy typ instalacji, musimy wyłączyć wszystko. Po wyłączeniu sprawdzamy multimetrem, czy rzeczywiście w gniazdku nie ma napięcia. Następnie zdejmujemy pokrywkę starego gniazdka i wykręcamy jego wnętrze. Odłączamy przewody i – w razie potrzeby – wymieniamy puszkę. Przymocowujemy nowe gniazdko, pamiętając o odpowiednim ułożeniu przewodów – jeśli bolec uziemiający jest u góry, faza powinna znajdować się po jego prawej stronie. Jeżeli nie mamy uziemiania w mieszkaniu, bolec należy połączyć przewodem z zerem. Luzujemy zaczepy po bokach gniazdka, wsadzamy je do puszki (kable prawdopodobnie trzeba będzie nagiąć) i dokręcamy je z powrotem. Zakładamy pokrywkę, i włączamy bezpieczniki. Teraz sprawdzamy multimetrem, czy gniazdko jest sprawne. Pomiędzy otworami powinniśmy mieć napięcie 230 V, tak samo pomiędzy fazą a bolcem. Jeśli te warunki są spełnione, a bezpieczniki nie wybijają się, to wszystko jest ok.

Awarie elektryczne najczęściej mają miejsce wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy i akurat nie mamy pod ręką żadnego elektryka. Zwarcia, przepalenia instalacji, wybicia korków – wszystko to jak na złość zdarza się w dni wolne od pracy, wakacje, święta. Jeśli nie znamy się na elektryce i nie chcemy ryzykować samodzielnego naprawiania usterki – jesteśmy uziemieni. Przecież żaden elektryk w środku nocy, czy w porze niedzielnego obiadu nie przyjedzie nagle by spieszyć nam na pomoc. A tu koniecznie potrzebujemy wysłać przelew z komputera, albo obiad jest w trakcie gotowania, pranie w połowie wyprane. Cóż wtedy począć? Na szczęście w Krakowie ruszyła nowa usługa, która pomoże nam w takich nagłych problemach, jest to pogotowie elektryczne.

W odróżnieniu od pogotowia energetycznego, czyli państwowej służby naprawczej, pogotowie elektryczne to prywatne firmy, które działają całą dobę przez siedem dni w tygodniu. Korzystanie z usług pogotowia elektryczne jest niezwykle wygodne, ponieważ zawsze mamy pod ręką jakąś pomoc. W Krakowie działa co najmniej kilka, a nawet kilkanaście firm świadczących takie całodobowe usługi elektryka. Rynek prac naprawczych jest pełny, pseudofachowców, którzy teoretycznie oferują nam swoje usługi w każdej dziedzinie. Jednak znalezienie naprawdę dobrego elektryka, szczególnie w takim mieście jak Kraków, jest wbrew pozorom trudne. Dlatego pogotowia elektryczne, jako firmy zarejestrowane, legalne i zatrudniające prawdziwych profesjonalistów – są po prostu bezpieczniejsze dla zwykłego klienta.

Ich usługi obejmują kompleksowe naprawy instalacji elektrycznej, gdyż zazwyczaj firmy zatrudniają kilku pracowników specjalizujących się w poszczególnych pracach. Naturalnie cena usługi w weekend, czy w nocy będzie nieco droższa, ale wezwanie elektryka w nagłym przypadku w Krakowie również jest drogie. Działanie pogotowia elektryczne w Krakowie okazało się niezwykle pomocną usługą, dzięki której w nagłych przypadkach zawsze możemy liczyć na szybką pomoc profesjonalnego elektryka